AKTYWNI NIEPEŁNOSPRAWNI W CZĘSTOCHOWIE

Celem projektu jest szeroko pojęta aktywizacja osób z niepełnosprawnością, nieaktywnych zawodowo i społecznie, które ze względu na rodzaj niepełnosprawności i zagrożenie niesamodzielnością, wymagają wsparcia w zakresie nie tylko podstawowego funkcjonowania, ale także działań na rzecz integracji i reintegracji społecznej oraz zawodowej. Wsparciem objęte zostaną osoby z niepełnosprawnością i osoby z otoczenia osób z niepełnosprawnością, zamieszkujące subregion północy województwa śląskiego w okresie 1.09.2017-31.12.2018. Projekt zakłada kompleksowe formy usług społeczno-zawodowych na bazie indywidualnej ścieżki wsparcia dla 30 osób z niepełnosprawnością (17 kobiet, 13 mężczyzn) i 20 osób z otoczenia osób z niepełnosprawnością (15 kobiet, 5 mżczyzn), z możliwością skorzystania z mieszkalnictwa wspomaganego, rehabilitacji społecznej, wsparcia psychologa, wsparcia coacha.

Działania projektu skierowane zostaną na usamodzielnienie się, rozwój i podniesienie kwalifikacji zawodowych co najmniej 17 uczestników projektu (10 kobiet, 7 mężczyzn), zmotywowanie ich do poszukiwania pracy i w konsekwencji podjęcia zatrudnienia przez co najmniej 7 uczestników projektu (4 kobiety, 3 mężczyzn).
Efektem spersonalizowanego wsparcia i wysokiej jakości usług społecznych w projekcie, będzie faktyczny wzrost aktywności społeczno-zawodowej uczestników projektu, zmotywowanie ich do poszukiwania pracy i w konsekwencji podjęcia zatrudnienia przez co najmniej 11 uczestników projektu.
Wartość projektu: 1 055 855,23 zł
Wkład funduszy Europejskich: 981 945, 36 zł
Projekt pn. „Aktywni niepełnosprawni w Częstochowie” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, nr umowy UDA-RPSL.09.02.02-24-0595/16-00

Biuro projektu:

Ul. Brzezińska 47/59/2

42-208 Częstochowa

E: mail: biuro@oczamibrata.pl

Telefon: 533-527-368

Twój tytuł idzie tutaj

Your content goes here. Edit or remove this text inline or in the module Content settings. You can also style every aspect of this content in the module Design settings and even apply custom CSS to this text in the module Advanced settings.

Różnorodny listopad… | 18.12.2018

1 listopada to oczywiście Święto Zmarłych znane również jako Dzień Wszystkich Świętych. Wspominamy naszych bliskich i odwiedzamy ich groby. Warto jednak o tych osobach pamiętać każdego dnia (a na pewno częściej niż tylko jeden dzień w roku).

5 listopada odbyły się kolejne zajęcia naszej poniedziałkowej grupy Teatru Oczami Brata. Dwa dni później było równie kulturalnie, tyle że tym razem w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kontkiewicza, w ramach intensywnych przygotowań do Festiwalu „Moc-art” organizowanego przez Stowarzyszenie Perasada.

Weekend, który poprzedzał obchody Święta Niepodległości spędziłem w domu. Samo święto było tym ważniejsze i bardziej wymowne, iż obchodziliśmy okrągłą, setną rocznicę uzyskania suwerenności przez nasz kraj. Główne uroczystości, w naszym mieście, odbyły się na Placu Biegańskiego. Warto przy tej okazji pamiętać, że wolność jest niezwykle cenna i należy ją zawsze szanować, bo nigdy i nikomu nie jest dana raz na zawsze. A niestety – najczęściej – doceniamy coś, kiedy to utracimy…

14 listopada – ponownie – odwiedziliśmy DPS przy Kontkiewicza. Kolejny raz (coraz skuteczniej i lepiej) objeżdżaliśmy Europę… autostopem. Po południu, razem z Asystentką Kingą zawitaliśmy o Klubokawiarni „Alternatywa 21”, a to wszystko w ramach kolejnego spotkania z bajką terapeutyczną. Tym razem miałem okazję czytać bajkę pt. „O Ani i jej dwóch domach”.  Rozwód rodziców nigdy nie jest tematem prostym, ale jeśli już do niego dojdzie, to należy się z nim godnie przeżyć – tak, aby żadna ze stron (a przede wszystkim dzieci) nie ucierpiała. Dzieciaki przysłuchiwały się jej uważnie i z zaciekawieniem. Drugą część spotkania stanowiło krótkie omówienie bajki połączone z warsztatami plastycznymi. Z absolutnym oddaniem trzeba przyznać, że wszystkie prace były naprawdę piękne, pomysłowe i oryginalne. Młodzi uczniowie niewątpliwie mają fantastyczne talenty.

17 listopada, w Filharmonii Częstochowskiej, miałem okazję obejrzeć spektakl pt. „Lunch o północy”, z doborową obsadą: Joanna Kurowska, Piotr Gąsowski, Paweł Królikowski, Anna Iberszer. Ta komedia to zarazem opowieść o naszych związkach, emocjach i uczuciach. Salwom śmiechu i braw nie było końca. To było przedstawienie godne polecenia.

22 listopada, poniedziałkowa grupa Teatru Oczami Brata (z moim udziałem) uczestniczyła w XII „Gliwickich Spotkaniach Tęczowych”. Festiwal Twórczości Osób Niepełnosprawnych odbył się w Centrum Kulturalno-Sportowym „Łabędź”, pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Gliwice – Pana Zygmunta Frankiewicza. Z naszym awangardowym Czerwonym Kapturkiem (spektakl pt. „Czerwieńszy niż…, czyli z pamiętnika złego wilka) wypadliśmy bardzo dobrze, ale uczciwie trzeba przyznać, że największą furorę wzbudziła historia Królewny Śnieżki i 7. Krasnoludków przedstawiona w… gwarze śląskiej. Poprzez dzielenie się sztuką wszyscy świetnie się bawili i integrowali. A przecież dokładnie o to w tym wszystkim chodzi…

Dzień później wybrałem się do Klubu „Stacherczak” na koncert częstochowskiego zespołu „Kredki”, gdzie jedną z wokalistek jest Kasia Gołdowska – moja koleżanka ze studiów. Trzeba przyznać, że Kredki zmalowały naprawdę dobry koncert. Kolejną okazję do posłuchania bandu na żywo będziemy mieć już 25 stycznia 2019 roku, tym razem w Teatrze From Poland. Tutaj więcej szczegółów na temat wydarzenia:

https://www.facebook.com/events/1206408272844470/https://www.facebook.com/events/1206408272844470/. Polecam i zapraszam!

28 listopada to nie tylko (niemal) koniec miesiąca, ale to przede wszystkim wielki finał Festiwalu „Moc-Art” organizowanego przez Stowarzyszenie Perasada. Zaprezentowaliśmy premierowy spektakl pt. „W 60 minut dookoła Europy”. Na żywo akompaniował nam zespół Teddy Bears. Na scenie pojawili się aktorzy, tancerze i chórzyści – łącznie ponad 40 osób z różnymi niepełnosprawnościami. W przedsięwzięciu uczestniczyła także reprezentacja Fundacji (z moim udziałem). Musical można było obejrzeć w Miejskim Domu Kultury. Finał zwieńczył występ Piotra Lempy – światowej sławy śpiewaka operowego.

Janusz Pyrkosz

Październik wypełniony sztuką | 09.11.2018

Październik 2018 roku rozpoczęliśmy kolejnymi zajęciami Teatru Oczami Brata. Była to kolejna odsłona przygotowań do tegorocznej edycji „Maskarady”, o której nieco później. Natomiast 3 października ruszyła III odsłona projektu pn. „Festiwal MocART”. Jego organizatorem jest częstochowskie Stowarzyszenie „Perasada”

Uczestnicy zajęć Fundacji także reprezentują nas podczas warsztatów – teatralnych (także i ja jestem w tej grupie), muzycznych i tanecznych. Finał naszych poczynań będzie można zobaczyć już 28 listopada, w Miejskim Domu Kultury, podczas koncertu galowego. Zapraszamy!

5 października, w Alternatywie 21, przenieśliśmy się w krainę poezji. W ramach projektu „(Nie)pełnosprawni aktywni kulturalnie”, odbył się kolejny Salon Poezji, który miałem okazję i przyjemność poprowadzić. Usłyszeliśmy poezję dwóch Pań – Pani Moniki Cender ze świetlicy „Pszczółki” oraz Pani Beata Krawczyk, która ma na swoim koncie tom poezji pt. „Kamienista droga”. Poezję z muzyką świetnie połączyła Olga Dylewska – uczestniczka fundacyjnych zajęć, która wykonała piosenkę z repertuaru Maryli Rodowicz pt. „Sing Sing”. Po części oficjalnej przyszedł czas na słodki poczęstunek i na różnorodne rozmowy krążące wokół szerokorozumianej kultury. Do zobaczenia za rok!!!

Niedzielę (7 października) uczciliśmy, razem z Mieszkaniem Treningowym, udziałem we mszy świętej oraz wspólnym obiadem.

12 października obchodziłem urodziny, których oficjalne obchody przesunąłem o nieco ponad tydzień. W pierwotnym terminie świętowałem z: Krzyśkiem, Agnieszką i sąsiadkami z Mieszkania Treningowego. Zdecydowanie nie zabrakło ciekawych rozmów, wielu powodów do niekończącego się śmiechu oraz pysznej (choć zamówionej) pizzy. 

Zaś 20 października, oprócz Mamy i wspomnianych sąsiadek, na imprezie zagościły: Karina, Wiktoria, Kasia z mężem Grzegorzem, Sylwia oraz dwie Karoliny. Wszystkim gościom dziękuję za pamięć, za przybycie, za serdeczne życzenia i… prezenty (kolejność nieprzypadkowa).

W tygodniu poprzedzającym „Maskaradę”, do której zbliżamy się coraz bardziej, nasze teatralne próby nabrały na intensywności i odbywały się niemal codziennie, ale jak wiemy – sztuka wymaga poświęceń…

Swego czasu Winston Churchill stwierdził, że demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego… Demokracja daje nam – obywatelom – tak niewiele do powiedzenia, że jeśli nadchodzi ku temu okazja, to należy z niej korzystać, choćby poprzez udział w wyborach, który jest zarazem swoistym obowiązkiem obywatelskim. Ja swój wypełniłem. Mam nadzieję, że ty też…

W niedzielny wieczór nasze Mieszkania – Wspomagane i Treningowe – wzięły udział w wieczorze poetyckim poświęconym poecie z niepełnosprawnością – Bartoszowi Mazurowi, który na swoim koncie ma 3 tomiki poezji. Sztuką mogliśmy się delektować (dosłownie i w przenośni) w Klubokawiarni „Alternatywa 21”. Wiersze Bartosza czytali: prezes fundacji – Paweł Bilski oraz jego koleżanki ze Szkoły Aktorskiej przy Teatrze im. Jaracza w Olsztynie – Agata Pośnik i Zuzanna Repelowicz. Panie, dodatkowo, wzbogaciły wieczór akcentami wokalnymi.

Jest 22 października i tak oto, w końcu, nadeszła ona… – Maskarada. Właśnie wtedy, do siedziby częstochowskiej Fundacji „Euro Help” – nieopodal „Alternatywy 21”, która wszystkim artystom i ich opiekunom zapewniła pyszny catering. Wystąpiło kilkanaście zespołów teatralno-muzyczno-tanecznych, w tym Teatr Oczami Brata ze spektaklem pt. „Czerwieńszy niż…, czyli z pamiętnika złego wilka”. Dzięki nam widzowie mieli nie tylko okazję poznać nowe przygody Czerwonego Kapturka, ale i przekonali się o sile oraz o potędze odwagi. Kilka słów do naszego Asystenta i Reżysera – Kuby: Kubo, DZIĘKUJE-MY za poświęcany nam czas i za dzielne przygotowania!

Zadanie jest współfinansowane ze środków Gminy Miasta Częstochowy, w ramach projektu pn. „(Nie)pełnosprawni aktywni kulturalnie”, w skład którego wchodzą: gra miejska, salon poezji, happening oraz właśnie Przegląd Teatralno-Muzyczny Osób z Niepełnosprawnością „Maskarada”. Na razie nie zdradzimy zbyt wielu szczegółów, ale od następnej edycji, „Maskaradę” czekają zmiany…

„Alternatywa 21” od ciekawych wydarzeń nie robi sobie przerwy i tak 27 października, razem z Asystentką Kingą współprowadziłem pogadankę dla przedszkolaków, z bajką terapeutyczną w tle. Na warsztat wzięliśmy bajkę Joanny M. Chmielewskiej pt. „Hubek – Kubek – Wstążka”, która traktowała o chłopcu z Zespołem Aspergera. Dzieciaki były mocno zainteresowane całym wydarzeniem, chętnie dzieliły się swoimi spostrzeżeniami – także w formie plastycznej. Warto (i trzeba) rozumieć potrzeby każdego z nas, bo każdy z nas jest inny, a przez to wyjątkowy.

27 października, razem z uczestnikami turnusu w Akademii Życia i z ich Asystentką – Dominiką – wybrałem się do Teatru im. A. Mickiewicza na spektakl pt. „Kredyt”. Był on dla mnie ważny i interesujący z kilku względów i to nie tylko dlatego. że było to pożegnanie z tytułem. Była to komedia, a tę zawsze gra się trudno, bo niełatwo jest rozśmieszyć widza. Mogłem obejrzeć spektakl już bardziej z perspektywy aktora – zwracałem uwagę nie tylko na retorykę, ale i na przekazywanie emocji oraz na gestykulację. To było bardzo ciekawe i przydatne wydarzenie.

W ostatnią niedzielę października obiad gotowaliśmy wspólnie z sąsiadkami. Z częścią z nich i ich Asystentką – Karoliną wybrałem się do kawiarni.

Sztuka nie zna granic i każdy czas jej poświęcony jest tym świetnie wykorzystanym. Październik obfitował w wiele kulturalnych (głównie teatralnych) wydarzeń, w których zawsze chętnie uczestniczymy.

Janusz Pyrkosz

I stuknął roczek… | 9.10.2018

Dokładnie rok temu – 1 września 2017 roku – rozpoczęła się nasza przygoda i zarazem droga do samodzielności w ramach projektu realizowanego przez Fundację Oczami Brata i przez Urząd Miasta Częstochowy. Otwarte zostały dwa mieszkania – Mieszkanie Wspomagane przy ul. Marka Hłaski 10 (jestem jednym z jego mieszkańców) i Akademia Życia przy ul. Kilińskiego.

Rocznicę naszego pobytu świętowaliśmy nieco wcześniej, bo 25 sierpnia. Z tej okazji zorganizowaliśmy Piknik Sąsiedzki pn. „Razem na Hłaski”. Jego organizację prężnie koordynowałem razem z naszym Asystentem – Konradem Flisem. Dopisała zarówno pogoda, jak i frekwencja – pojawiło się wielu znamienitych gości, w tym spora reprezentacja naszych sąsiadów. Oprócz znamienitego towarzystwa znalazło się wiele fantastycznych atrakcji: grill, ciasta, napoje – za strefę gastronomiczną odpowiadała Klubokawiarnia Alternatywa 21; planszówki i kalambury, gra w kapsle; prezentacja wozu strażackiego połączona z podstawowym kursem udzielania pierwszej pomocy, bo bezpieczeństwa nigdy dość! Wszystkim Gościom dziękujemy za przybycie i wspólną zabawę.

Na chwilę wróćmy jeszcze do dnia 1 września, bo właśnie wtedy za mąż wyszła wiceprezes Fundacji – Paulina Ziembacz (teraz już Fronczak). Młodej Parze raz jeszcze życzymy wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego!!!

Teraz przenieśmy się dokładnie do połowy miesiąca – 15 września uczestniczyliśmy w Nocy Kulturalnej. Ekipa Mieszkania skupiła się wokół teatru – najpierw, w Alternatywie 21, obejrzeliśmy spektakl sobotniej grupy Teatru Oczami Brata, później m.in. znaleźliśmy się w naszym częstochowskim teatrze, gdzie obejrzeliśmy „Łysą śpiewaczkę”, która bardzo mocno obfitowała angielskim humorem. Nasze obchody Nocy Kulturalnej zakończyliśmy… delektowaniem się pysznymi zapiekankami.

Nazajutrz zjedliśmy śniadanie, ale to nie było zwykłe śniadanie, tylko „Śniadanie na Bieganie”. Wybraliśmy się na nie razem z Mieszkaniem Treningowym. Nie zabrakło dobrej zabawy i smacznego jedzenia.

Niejako miesiąc zakończył się podobnie, jak się zaczął – 29 września na ślubnym kobiercu stanęli: Kasia Dłużniakiewicz – Asystentka pracująca wcześniej dla Fundacji i jej narzeczony Grzegorz. Kochani, ponawiamy dla Was najszczersze i najlepsze życzenia!!!

Janusz Pyrkosz

Sierpniowe rewolucje i rozrywki | 9.10.2018

1 sierpnia razem z naszym współmieszkańcem – Konradem – udowodniliśmy, że danie w pełni wegetariańskie (bezmięsne leczo) może być równie smaczne i pożywne, co potrawa mięsna. Wszyscy nieźle się zajadaliśmy.

Kilka dni później, bo 7 sierpnia, dalej było wegetariańsko i pysznie – przygotowałem chłodnik litewski z jajkiem. Odwiedzili nas sąsiedzi z Mieszkania Treningowego i tym samym, na deser, mieliśmy – upieczone przez nich – ciacho ze śliwkami. Dziękujemy!

Następny dzień był dla nas ważny i wyjątkowy – to 1. dzień, który w ramach wzmożonego treningu samodzielności, spędziliśmy sami i ze wszystkim musieliśmy poradzić sobie sami. Ostatecznie próbę przeszliśmy pomyślnie. Brawo MY!!!

10 sierpnia okazał się być – dla mnie – ważnym i wręcz rewolucyjnym dniem: to właśnie wtedy – na rehabilitacji – zostałem pozbawiony, w ramach totalnej terapii szokowej, swojego „bolidu”, czyli balkonika, którym dotychczas się poruszałem. W zamian wręczono mi… kule. Miałem je przez… 2 tygodnie, poczym zastąpiono je… kijkami do nordic walkingu. Ciągle są chwiejne – tak bardzo mało stabilne, ale by było mi z nimi raźniej, nazywam je… swoimi „laskami”. J Teraz przyznaję, że silne zdenerwowanie na tę radykalną zmianę już mi minęło, dostrzegam poprawę w poruszaniu się – moja miednica mniej cierpi, zaś ja jestem bardziej wyprostowany i idzie mi coraz lepiej… A ekipie z Neuro Semper za całą tę akcję dziękuję.

12 sierpnia zawitaliśmy do Parku „Lisiniec”, by razem z sąsiadami z Mieszkania Treningowego urządzić grilla. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć klasyki, czyli kiełbasy, ale dla równowagi pojawił się zdrowy akcent – mizeria. Pogoda nam dopisała, a my w pełni odpoczęliśmy i zregenerowaliśmy się.

18 sierpnia, razem ze wspomnianym Mieszkaniem Treningowym, wybrałem się na Festiwal Retro, który odbył się na Placu Biegańskiego. Zdecydowanie warto było poczuć ten niepowtarzalny klimat…

Każdy z nas był kiedyś dzieckiem i czasem – na nowo – lubi się nim poczuć, także za sprawą filmu. Na taką formę rozrywki, dzień później, postawiliśmy z Akademią Życia. Wspólnie wybraliśmy się na film familijny pt. „Krzysiu, gdzie jesteś?” To wyraźne nawiązanie do losów Krzysia znanego nam za sprawą przygód Kubusia Puchatka o bardzo małym rozumku, który lubi swoje „małe co nieco” w postaci miodku. Krzyś stał się już dorosłym i dojrzałym mężczyzną, w którym jednak (jak w każdym z nas) pozostał pierwiastek dziecka i warto go pielęgnować.

26 sierpnia ponownie zawitaliśmy do parku „Lisiniec”, tym razem pretekstem do wypadu był Festiwal Kolorów. Oprócz regularnych wyrzutów kolorów można było przyjmować „free hugs”, czyli darmowych uścisków, bo przecież bliskości i optymizmu nigdy dość. Miał miejsce również wyrzut kombinacji farb biało-czerwonych, z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Byłem bardzo kolorowy (choć głównie czerwony). To był mój pierwszy i na pewno nie ostatni festiwal.

Wszyscy jesteśmy piękni, ale dzień później mieszkańcy i mieszkanki mieszkań wspomagano-treningowych mogli być jeszcze piękniejsi, a to za sprawą „Beauty Day”. Nie było wyjątków – maseczki i makijaże mieli nakładane również panowie. Jak cudownie jest być dopieszczanym i rozpieszczanym… Ten wyjątkowy dzień zwieńczyła sesja fotograficzna, podczas której mieliśmy niepowtarzalną okazję przemieniać się w różne postacie. Wszystkim osobom zaangażowanym w akcję upiększania bardzo dziękujemy.

Janusz Pyrkosz

Lipcowe przygody | 13.08.2018

Początek lipca przyniósł nam małą odmianę – dzienną zmianę miała u nas Marta, czyli Asystentka z Akademii Życia. Gotowaliśmy z nią rosół, a jako że była to niedziela to nie mogło być inaczej. Na deser, z pomocą Marty, upiekłem ciasto jogurtowe z jagodami. Mniam, mniam… Innym razem – z niewielką pomocą Asystenta Maćka – nasza ekipa przyrządziła naprawdę dobrą chińszczyznę.

W Mieszkaniu Treningowym, tuż obok nas, zameldowała się męska ekipa w składzie: Grzegorz, Kamil, Wojtek i Hubert (znany też wszystkim jako Kuba). Panowie, cieszymy się, że zostaliście naszymi sąsiadami. I w składzie asystenckim zaszły drobne zmiany – nowym Asystentem jest Konrad.

 Podczas jednego z kolejnych dyżurów kulinarnych starałem się – kolejny – raz – potwierdzić zasadę, że danie w pełni wegetariańskie może być smaczne i sycące, i tak ugotowałem kalafior, fasolkę szparagową oraz ziemniaki. Całość uzupełniły jajka sadzone i jogurt naturalny. Pycha!!!

6 lipca, w ramach projektu „Kultura Dostępna”, miałem okazję uczestniczyć w ciekawych warsztatach literacki, które odbyły się w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”, a poprowadziła je pisarka i felietonistka – Sylwia Chutnik. Warto dodać, że warsztaty były rzeczywiście mocno praktyczne. Jedna z podstawowych zasad – jaką mieliśmy okazję usłyszeć, jest może bardzo prosta, ale i bardzo ważna zarazem: Aby być pisarzem, trzeba… pisać. (Samo się nie napisze…)

14 lipca, w odnowionej i odświeżonej Klubokawiarni „Alternatywa 21”, mieliśmy okazję i przyjemność świętować urodziny jednego z naszych współmieszkańców – Krzysztofa. Oprócz ekipy fundacyjnej pojawili się inni znajomi i rodzina. Krzyśku, mamy nadzieję, że twoje największe marzenie – w końcu – spełni się… Później, od wieczora po noc, razem z Grzegorzem z Mieszkania Treningowego i z Asystentką Sylwią, uczestniczyłem w maratonie filmowym. Obejrzeliśmy m.in. „Dzień niepodległości. Odrodzenie” oraz „Był sobie pies” – osobiście, ten drugi, szczególnie polecam.

Natomiast następny dzień – niedziela – był i intensywny, i pozytywny zarazem. Wspólnie z sąsiadami gotowaliśmy obiad, a następnie – zbiorowo – wybraliśmy się na rynek, do pobliskiego Olsztyna, prosto stamtąd wróciliśmy na Hłaski, by ekscytować się najważniejszym meczem mundialu, czyli finałem. Przypomnijmy, starły się w nim Chorwacja i Francja – ostatecznie wygrała ta druga, z rezultatem 4:2. A już za 4 lata…

21 lipca postanowiliśmy połączyć sąsiedzkie siły i zabraliśmy się za robienie pierogów – znalazło się i coś dla mięsożerców (pierogi z mięsem), i dla wegetarianów (pierogi z serem). Pierogi robione od A do Z własnoręcznie smakują najlepiej, prawie jak u babci… Po południu najlepsze życzenia urodzinowe złożyliśmy Kamilowi – sąsiadowi z Mieszkania Treningowego!. Kamilu, raz jeszcze wszystkiego dobrego!!!

Szybciej niż Polska zostanie Mistrzem Świata, wy przeczytacie kolejną relację. Wyczekujcie jej na początku września.

Janusz Pyrkosz

Pożegnań czas... | 05.07.2018

Jak śpiewała Majka Jeżowska, wszystkie dzieci nasze są, dlatego Dzień Dziecka uczciliśmy wypadem do kina na film „Bella i Sebastian 3” – trzeba przyznać, że jak na film familijny, historia wyjątkowej psiej miłości została zekranizowana naprawdę dobrze. Po seansie odwiedziliśmy nowe mieszkanki Akademii Życia – Ewę, Magdę, Dominikę i Anię, które poczęstowały nas pysznym, domowym ciastem.

 

Następnego dnia, na Placu Biegańskiego, oglądaliśmy zabytkowe samochody. Później, ponownie odwiedziliśmy dziewczyny z Akademii i wspólnie zajadaliśmy się orzeźwiającymi lodami i soczystymi czereśniami.

Dzień później daliśmy się ponieść sportowym emocjom. Na stadionie RKS Rakowa, przy ul. Limanowskiego oglądaliśmy zmagania naszej częstochowskiej drużyny z Pogonią Siedlce. Ostatecznie zremisowaliśmy (1:1). Choć pogoda nie była najlepsza, to gorące emocje wszystko wyrównywały.

7 czerwca, razem z mamą, wybrałem się do Filii Biblioteki Publicznej, przy ul. Krasińskiego  4, na spotkanie podróżnicze z autorami bloga „Busem przez Świat” – Olą
i Karolem Lewandowskimi. Wybraliśmy się w fascynującą podróż do Kanady i do Alaski. Kolejny raz okazało się, że świat jest mały, a Polacy są wszędzie, i tak p. Waldek zamieszkujący australijski opuszczony motel, pokazuje, że szczęście jest bardzo niewymierne, subiektywne i nieoczywiste – szczególnie, jeśli nie można liczyć na rodzinę. Pan Waldek był tokarzem ze Świdnicy i pracował w fabryce śrub – tam, gdzie ojciec autora bloga, czyli Karola.

Z początkiem czerwca pożegnaliśmy nasze sąsiadki, czyli mieszkanki Mieszkania Treningowego, kolejno: Martę, Monikę, Magdę i Beatę. Dziewczyny, dziękujemy, że codziennie zarażałyście nas dobrym humorem i pozytywną energią. Życzymy Wam powodzenia w dalszej drodze do samodzielności!

10 czerwca, razem z wolontariuszką Wiktorią, wybrałem się na spektakl częstochowskiego teatru pt. „Łysa Śpiewaczka”, który mocno obfitował w angielski humor
i zarazem dał mi możliwość – z perspektywy widza – na żywo przyjrzeć się grze aktorskiej, co pozwoli mi jeszcze bardziej i lepiej angażować się w próby Teatru „Oczami Brata”.
A Wiktorii dziękuję za miłe towarzystwo i za dzielną asystę.

16 czerwca, z Asystentką Kasią, wyruszyliśmy na popołudniowe lody. Wypad okazał się być trudniejszy, niż zakładaliśmy – pierwszy autobus (choć miał być niskopodłogowy) był ze schodami i z dwoma balkonikami oraz z wózkiem, nie mieliśmy jak wsiąść; następny autobus już nie miał schodów, ale nie miał też odchylanej rampy. Na szczęście – dzięki uprzejmości kierowcy i przypadkowego pasażera – udało nam się wsiąść. Lody jeszcze nigdy nie smakowały nam tak dobrze. Są na tym świecie dobrzy ludzie…

21 i 22 czerwca odbył się wyjazd do Warszawy, który definitywnie zakończył wspólny projekt Fundacji „Widzialni” i Fundacji „Oczami Brata” – „Biuro Aktywizacji Społecznej” (BAS). Na początek zawitaliśmy do Centrum Usług Socjalnych i Szkolenia Kadr Pomocy Społecznej – Ośrodek „Nowolipie”, które realizuje Asystenturę Społeczną. Dowiedzieliśmy się, jak – w praktyce – realizowane są usługi asystenckie. Miejmy nadzieję, że w Rozporządzenie ws. specjalistycznych usług opiekuńczych zostaną wpisane również usługi asystenckie, co znacznie ułatwi ich realizowanie.

Po południu odwiedziliśmy Centrum Nauki „Kopernik” gdzie doskonale widać, jak świetnie można połączyć ze sobą naukę i zabawę. Wieczorem wybraliśmy się na wspólną integrację. Ponadto, 1. raz w życiu, jechałem metrem. Świadomość, że z zawrotną prędkością jedzie się POD ziemią, robiła swoje… Natomiast, w piątek, ostatnim punktem wycieczki było Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie łączy się ze sobą historia tragicznych wydarzeń
z nowoczesnym muzealnictwem.

Janusz Pyrkosz

Półmetkowy Maj | 13.06.2018

Pierwszy dzień maja to nie tylko Święto Pracy, ale i mój debiut w zupełnie samodzielnym przygotowaniu racuchów i to w 2. wersjach – tradycyjnej, pszenicznej i ze względu na mnie – bezglutenowej. Wszyscy się zajadali i wychwalali, więc zakładam, że było smacznie. Dzień później przygotowałem prostą, acz smakowitą, kolację – pastę z makreli, z dodatkiem jajka na twardo, ogórka konserwowego i cebuli. A kilka dni później, moja mama, rozpieściła nas domowymi, chrupiącymi rogalami.

6 maja razem z Wiceprezes Fundacji – Pauliną Ziembacz, Asystentem Kubą, moim współlokatorem – Konradem i Edytą przebywającą u nas na KPI, uczestniczyłem w Biegu „Z siódemką na 7-kę”. Wybraliśmy integracyjny dystans: 1 km, który został rozegrany przed biegiem głównym na 7 km. Najbardziej i najmocniej liczyła się chęć wspólnej zabawy, integracji i pomocy.

9 maja miała miejsce kolejna superwizja. Tego samego dnia Monika – jedna z mieszkanek Mieszkania Treningowego i zarazem nasza sąsiadka – poczęstowała nas tortem urodzinowym. Moniko, raz jeszcze wszystkiego dobrego na każdy dzień!

Noc z 11. na 12. maja spędziliśmy – razem z Konradem – na przygotowaniu… 50. szaszłyków, przed nadchodzącym półmetkiem Mieszkania Wspomaganego.. Warto było skończyć pracę nad ranem, ponieważ nasi goście zajadali się szaszłykami. Swoją drogą, ich wytwarzanie jest ekstremalnie czasochłonne.

I tak oto 12 maja nadeszła wiekopomna chwila – Półmetek Mieszkania Wspomaganego. Intensywne przygotowania rozpoczęliśmy od wczesnego poranka. Wówczas zmianę dzienną miała nasza nowa Asystentka – Karolina, która świetnie nam te przygotowania pomagała koordynować i w niewielkim zakresie pomagała. Wszyscy goście dobrze się bawili i intensywnie gaworzyli, zajadając przy tym grillowe smakowitości. Asystentowi Józkowi dziękujemy za dzielne dyżurowanie przy grillu, mojej mamie – Jadwidze – za bycie naczelnym fotografem, obecnym za towarzystwo, a wolontariuszce Wiktorii także za pomoc przy porządkach. A tym, którzy do nas ostatecznie nie dotarli zdradzimy, że sporo stracili… Następnego dnia urządziliśmy grillowe poprawiny. Zabawa była równie dobra, a uczestniczyły w niej wszystkie 3 mieszkania wspomagano-treningowe, prowadzone przez Fundację Oczami Brata.

Dwa dni później, 14 maja, w obecności Prezydenta Miasta Częstochowy – Krzysztofa Matyjaszczyka – miało miejsce równie ważne wydarzenie: oficjalnie otwarte zostały pracownie aktywizacji społeczno-zawodowej, które – docelowo – mają zostać przekształcone w Warsztaty Terapii Zajęciowej. Wspomnianych pracowni jest 5, i tak są to pracownie: 1) gospodarstwa domowego; 2) gastronomiczna; 3) usprawnienia ruchowego połączona z relaksacją oraz rozwojem artystycznym; 4) manualno-introligatorska; 5) rękodzieła. Działają one w ramach projektu unijnego pn. „Pierwszy krok do samodzielności”.

Teraz słów kilka o naszych kulinarnych poczynaniach – 23 maja Konrad i Krzysiek przygotowali domową bułkę tartą; ja zaś przygotowałem czterojajeczny makaron, którego niestety nie było dane mi spróbować, ze względu na nietolerancję glutenu pszennego…

27 maja – jako Fundacja – trafiliśmy w dychę a dokładniej na stanowisko nr 10, w ramach Pikniku Ekonomii Społecznej, który – w upalną niedzielę – odbył się na Promenadzie im. Czesława Niemena w Częstochowie. Znaleźliśmy się wśród kilkudziesięciu organizacji pożytku publicznego (OPP). Każda z nich prezentowała swoją różnorodną działalność. Niedość, że skutecznie i efektywnie się zaprezentowaliśmy, to na dodatek nie daliśmy pokonać się ekstremalnie wysokiej temperaturze.

Następnego dnia – w zasadzie bez wytchnienia – wspinaliśmy się (a Częstochowa razem z nami) na Złotą Górę, czyli na nasz Częstochowski Everest. Była to już 3. odsłona tej imprezy. Tym razem, swoją obecnością, zaszczycił nas wielki czynami, acz zarazem skromny – Jasiek Mela (teraz to już w zasadzie Jan J). Wspinaczkę poprzedził wygłoszony, przez niego, wykład motywacyjny. Dowiedzieliśmy się, że ograniczenia są głównie w naszych głowach a nie w rękach, czy w nogach. Wszyscy mamy swój Everest do zdobycia i to każdego dnia. Dla każdego tym Everestem będzie coś innego… Dobrze jest zaczynać od małych kroków i od małych celów, by docelowo zdobywać swoje największe szczyty.    Częstochowski Everest rozpoczął oficjalne zakończenie unijnego projektu pn. „Biuro Aktywizacji Społecznej”, który – w partnerstwie z Fundacją Oczami Brata – koordynowała Fundacja Widzialni. Ich główne obchody miały miejsce następnego dnia. Wszystko zwieńczył integracyjny piknik przy ul. Łukasińskiego 40. Była to bardzo dobra okazja do wspomnień. Całej kadrze – na czele z Hanią Nassalską i z Urszulą Marcinkowską – mocno dziękujemy za możliwość udziału w tej niepowtarzalnej szkoleniowo-społecznej przygodzie!

Janusz Pyrkosz

Kwiecień - plecień... | 13.06.2018

Kwiecień rozpocząłem od obchodów Światowego Dnia Autyzmu, który miał miejsce 4 kwietnia. Wszyscy zapaliliśmy się na niebiesko… Na Placu Biegańskiego wystąpiło wiele muzycznych gwiazd, na czele z tą największą – mowa o wokaliście Mesajah.

Dzień później Karol Polak, w Klubokawiarni Alternatywa 21, przeprowadził z nami ciekawą pogadankę o zdrowym odżywianiu się. Nieprawdą jest to, że z naszej diety powinniśmy eliminować wszystkie tłuszcze i węglowodany. Ponadto wszystko spożywane w nadmiarze – nawet najzdrowsze produkty – jest szkodliwe dla naszego organizmu.

Grill, garden party, impreza grillowa – jakiej nazwy by nie użyć, pewne jest jedno – 7 kwietnia rozpoczęliśmy sezon grillowy – MY, czyli kolejno: Mieszkańcy Mieszkania Wspomaganego przy ul. Hłaski, nasze najbliższe sąsiadki z Mieszkania Treningowego i uczestnicy Akademii Życia. Bo kto powiedział, że grillowanie trzeba zaczynać w maju?           Potwierdziła się zasada, że najlepsze są imprezy „na spontanie” – od pomysłu, poprzez zakupy i przygotowania, po samego grilla minęło zaledwie kilka godzin. Każdy z mieszkańców miał swój wkład w wydarzenie. Chętnie dołączyli do nas niektórzy sąsiedzi. Odwiedziła nas również wolontariuszka Wiktoria, dzięki której nie tylko atmosfera była jeszcze sympatyczniejsza, ale i porządki – z jej pomocą – poszły nam sprawniej. Przy samym grillu najintensywniej dyżurował sam Prezes Fundacji – Paweł.

Ciekawe rozmowy umiliła nastrojowa muzyka, a sympatycy dobrego jedzenia też znaleźli coś dla siebie – począwszy od klasyki w postaci kiełbasy a skończywszy na sałatkach. Nie straszna nam była także wieczorna temperatura powietrza, która jest jednak jeszcze – umówmy się – rześka. Wszystkim Gościom serdecznie dziękujemy za przybycie oraz za fantastyczną zabawę i zapraszamy częściej!

8 kwietnia, w ramach bonu aktywizującego, poszedłem ze znajomą – Kariną – na przezabawną, prześmieszną i prawie trzygodzinną komedię „Boeing, Boeing” wystawioną przez Teatr „Zagłębie”, na deskach naszego teatru. Dawno temu nie zostałem poddany tak intensywnej śmiechoterapii, po której aktorzy zostali nagrodzeni naprawdę długimi owacjami na stojąco.

Trzy dni później odwiedziła nas nasza nowa asystentka – Karolina. Będzie to nieco nieskromne, ale jak sama mówi – polubiła nas od samego początku. Po południu pojechaliśmy do Hali Sportowej przy ul. Żużlowej, na mecz siatkówki: AZS Częstochowa vs Lechia Tomaszów Mazowiecki (tak, Lechia a nie Legia J) . Pierwszego seta nie widzieliśmy, ale najważniejsze jest to, że cały mecz wygraliśmy 3:1. Emocji nie brakowało.

14 kwietnia miały miejsce dwa ważne wydarzenia – jedno ważniejsze od drugiego: swoją 1. dniówkę miała wspomniana niedawno Karolina, a ponadto – w kościele, w Borownie, sakramentalne „tak” powiedzieli sobie: Marta Serwiak (teraz już Goldsztajn) – była Wiceprezes Fundacji i obecna Asystentka w Akademii Życia i Marcin Goldsztajn. Fundacyjna ekipa, na ślubie, pojawiła się w całkiem sporym składzie. Młodej Parze raz jeszcze życzymy, aby każdy dzień przypominał im właśnie dzień ślubu i by był wypełniony promieniami słońca. Odrobina prywaty – przesyłam specjalne pozdrowienia dla Marcina z siłowni. J

22 kwietnia, na scenie Teatru From Poland, odbyła się premiera monodramu Prezesa Fundacji – Pawła Bilskiego, pt. „Ja”. Z całą pewnością spektakl był niejednoznaczny w odbiorze. Pojawił się motyw nieskończoności i zasada carpe diem.

27 kwietnia współpracę z Fundacją zakończył Bartosz Karczewski – koordynator wolontariatu i działań medialnych. Bartoszu, dziękujemy za propagowanie wolontariatu i za intensywny wkład w wiele wydarzeń organizowanych przez Fundację. Życzymy powodzenia na nowej drodze zawodowej!!!

Kwiecień przeplatał powitaniami i pożegnaniami, na pewno obfitował w wiele pozytywnych emocji. Miejmy nadzieję, że maj nie będzie od niego gorszy…

Janusz Pyrkosz

W marcu jak w garncu… | 23.04.2018

Razem z moim współlokatorem – Krzysztofem– marzec rozpoczęliśmy ambitnie i od wysokich lotów, bo od warsztatów z filmem psychologicznym w roli głównej, poprowadzonych przez Elizę. Naprawdę warto obejrzeć dokument pt. „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham”. Wciska w fotel i/lub wywołuje ciarki na plecach…

3 marca, w ramach bonu aktywizującego, wybrałem się razem z Izą do filharmonii, na występ Kabaretu Skeczów Męczących. Panowie zaprezentowali niezwykle zabawny program
z okazji 15-lecia istnienia formacji. Ujrzeliśmy – w zdecydowanej większości – premierowe skecze. Po zakończonym show nadeszło 5 minut dla fotoreporterów – i Izie (której dziękuję za transport, bezbalkonikową asystę i miłe towarzystwo) i mnie udało się załapać na pamiątkowe zdjęcie.

8 marca to oczywiście wyjątkowe święto wszystkich (i dla wszystkich) pań – Dzień Kobiet. Konrad, ja i Krzysiek również ten dzień uczciliśmy, wręczając naszej współmieszkance – Agnieszce, naszym Asystentkom: dwom Kasiom i Ani oraz sąsiadkom: Magdzie, Marcie, Monice i Beacie oraz ich Asystentkom: Sylwii, Karolinie i Kindze czekolady i tulipany. Zatem było i słodko, i romantycznie.

Dwa dni później najpierw pojechaliśmy z Krzyśkiem na warsztaty o komunikacji w bardzo poważnej chorobie, jaką jest depresja, a po południu gotowaliśmy razem z Zarządem fundacji, Pawłem i z Pauliną. Było prosto i smacznie a jednocześnie wykwintnie – pojawił się chłodnik litewski oraz kurczak ze szpinakiem i z makaronem. Były też koreczki z
sera pleśniowego i z czerwonych winogron. Na koniec wznieśliśmy symboliczny toast za naszą przyszłość.

Następnego dnia wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Olsztyna. Po powrocie, wspólnie z mieszkankami Mieszkania Treningowego, gotowaliśmy obiad. Tego samego dnia zagraliśmy w „Państwa-Miasta”. Wygrał Krzysiek.

14 marca, w Alternatywie 21, Julita Paprotna poprowadziła kolejne (tym razem jednodniowe) warsztaty poetyckie. Motywem przewodnim było pisanie niekreatywne – tak,
niekreatywne, bo wszystko już było i siłą rzeczy jest powtarzalne…

Kilka dni później, w częstochowskim MDK-u odbył się casting do Teatru Oczami Brata – teatru, gdzie aktorami są osoby z niepełnosprawnościami. Wśród kilkunastu osób
byłem jednym z uczestników rekrutacji do Teatru, którego – w nowym sezonie – stałem się częścią. Wyrecytowałem „Kaczkę-Dziwaczkę” Jana Brzechwy i przeczytałem fragment powieści Macieja Pieprzycy pt. „Chce się żyć!”. W jury, oprócz Zarządu Fundacji, zasiedli: Asystent Mieszkania Wspomaganego – Kuba i reżyser i aktor Teatru From Poland – Wojciech Kowalski. Niebawem ruszamy z zajęciami, w ramach nowego sezonu.

25 marca Galeria Jurajska zorganizowała Weekend Mody, który obfitował w wiele różnorodnych atrakcji – znalazł się wśród stand-up najsłynniejszego w Polsce Kilera, czyli oczywiście Cezarego Pazury, ale uczciwie trzeba przyznać, że występ nie był porywający i wytrwaliśmy tylko na 1. części. Następnie wybraliśmy się na zakupy do najpopularniejszego dyskontu.

Tegoroczne święta wielkanocne przypadły na przełomie marca i kwietnia. Większość mieszkańców spędziła ten czas w gronie swoich rodzin. Krzysiek i Aga, pod okiem Asystentów, pozostali na Hłaski. Na okres świąteczny, w ramach Krótkoterminowego Pobytu Interwencyjnego, dołączył do nas Hubert (znany również jako Kuba) W następnej relacji dowiecie się oczywiście, co przyniósł nam kwiecień i czym przeplatał…

Janusz Pyrkosz

Rekrutacja na stanowisko asystenta osobistego osoby niepełnosprawnej | 21.03.2018

Rozpoczynamy kolejny nabór na asystentów osobistych osób niepełnosprawnych! Poszukujemy ludzi z pasją i chęcią do pracy, zaangażowanych w wolontariat i działania na rzecz innych! 

Zadaniem asystentów będzie m.in. pomoc osobom niepełnosprawnym w: 
– dojazdach w wybrane miejsca: praca, rehabilitacja, szkoła lub uczelnia,
– odwiedzenie muzeum, wystaw, wyjścia do teatru, kina, 
– umożliwienie spotkań ze znajomymi, przyjaciółmi, 
– sprostanie codziennym obowiązkom: sprawom urzędowym, zrobienie zakupów, pomoc w wyjściu na pocztę lub do lekarza; 
– treningu mieszkaniowym;
– nauce podstawowych czynności domowych, takich jak np.: pranie, prasowanie, gotowanie. 
– nawiązywanie kontaktu i współpracy z ośrodkami pomocy społecznej, organizacjami pozarządowymi oraz innymi instytucjami wsparcia osób niepełnosprawnych. 

Osoby zainteresowane zaprosimy na rozmowę. Gwarantujemy szkolenie asystenckie, stały grafik oraz satysfakcjonujące wynagrodzenie. CV prosimy wysłać na adres: biuro@oczamibrata.pl, a w razie wątpliwości zachęcamy do kontaktu tel. 533-527-368.

Luty pełen miłości, słodkości i odwiedzin… | 13.03.2018

Na początku miesiąca razem z Asystentką Katarzyną, odwiedziliśmy jedną z częstochowskich restauracji, w której serwowane są dania kuchni staropolskiej. Ciekawe i różnorodne tematy okrasiliśmy pysznym jedzeniem.

7 lutego to była zdecydowanie najwyższa pora, by zabrać się za intensywne przygotowania do Tłustego Czwartku, który w tym roku przypadł na 8 lutego. Zakasałem rękawy, i od późnego popołudnia do późnego wieczoru, robiłem (1. raz w życiu, kolejny 1. raz…) domowe faworki. W pieczeniu i w tym, by faworki nie były gotowe na… Walentynki pomagała mi wspomniana, przed chwilą, Katarzyna.

Tak jak dobry tort wieńczy wisienka, tak prawdziwe faworki muszą być posypane cukrem pudrem. Oczywiście te też były. Do tego okazały się być i smaczne, i chrupiące. W ten bardzo słodki dzień, przez nasz dom, przewinęło się bardzo wielu gości, którzy intensywnie zajadali pyszne pączki i złociste faworki. Odwiedzili nas m.in. Artur z Akademii Życia, Asystentki: Marta, Karolina, Sylwia, Elżbieta oraz nasza wolontariuszka – Wiktoria i moja bardzo dobra znajoma – Karolina. J Wszystkim gościom dziękujemy za odwiedziny, mamy nadzieję, że było Wam u nas… słodko i zapraszamy częściej!

Następnego dnia też mieliśmy rozpustę. Tyle, że tym razem wytrawną, a okazją do niej był Światowy Dzień Pizzy. Tym razem sami nie przyrządzaliśmy bohaterki tegoż dnia.

Zapewne w większości polskich domów sobota jest dniem generalnych porządków. Podobnie jest i u nas. Nie ma znaczenia, co kto lubi robić (lub co przychodzi mu z większą łatwością) – wszystkie obowiązki muszą być wykonane. Bo samodzielności trzeba uczyć się kompleksowo.

W przeddzień Walentynek kadra miała superwizję a my odwiedziny Grzegorza, Artura i Mateusza (bardziej znanego jako Krzyśka), w towarzystwie wolontariuszki Agaty i jednej z nowych Asystentek – Kingi. Wybraliśmy się na zbiorowy spacer, oglądaliśmy telewizję i przyrządzaliśmy chrupiące tosty (z ciągnącym się serem i nie tylko). Zaś samych Walentynek jakoś szczególnie nie obchodziliśmy, ale za to przypominamy – św. Walenty to także (a może przede wszystkim?) patron osób chorujących psychicznie i na epilepsję.

21 lutego to dzień, dla mnie, choć powszechny to jednak szczególny: ja – totalny sceptyk wobec kwiatów – z pomocą Asystentki Katarzyny przesadziłem 2 kwiatki. Póki co żyją i mają się coraz lepiej, także za sprawą karteczki-ściągi z napisem: „Spójrz się na nas! Kwiatki.” Dwa dni później wybraliśmy się z Konradem i z Krzyśkiem do Klubokawiarni „Alternatywa 21”, gdzie odbyło się inspirujące spotkanie z podróżnikiem – Krzysztofem Bociągą. Mogliśmy doświadczyć tego, czym – w czystej postaci – jest pasja i utwierdziliśmy się przekonaniu, że to nie wiek (a nasza głowa) jest naszą największą przeszkodą w ich realizowaniu… Następnego dnia, na kilka godzin, zawitała do nas Wolontariuszka Wiktoria, której – poza chęcią pomocy – zdecydowanie nie brakuje ogromnej dojrzałości.

25 lutego, uczestnicząc w mszy św. odprawionej w parafii pw. św. Stanisława BM, razem z Prezesem Fundacji – Pawłem Bilskim, uczciliśmy pamięć Karola – brata Pawła, który odszedł 5 lat temu, jednocześnie stał się inspiracją do założenia Fundacji Oczami Brata.

Jak widać, luty obfitował w różnorodne (acz przede wszystkim pozytywne) emocje i w odwiedziny wielu ciekawych gości. Miejmy nadzieję, że marzec będzie obfitował w równie dobre emocje i wiele energetycznych doświadczeń.

Janusz Pyrkosz

Grudniowy ćwierćmetek | 07.01.2018

Pomiędzy startem a metą jest półmetek, a my – w mieszkaniu wspomaganym – pomiędzy tym wszystkim mamy… ćwierćmetek. Z końcem grudnia minęła dokładnie ćwierć naszego pobytu. Grudzień i przełom roku to dobry czas na podsumowania, dlatego nie tylko dowiecie się, co wydarzyło się u nas w grudniu, ale i nieco podsumujemy nasze pierwsze 4 miesiące na Hłaski.

3 grudnia – jako mieszkańcy Mieszkania Wspomaganego – byliśmy jedną z grup wolontariuszy, która aktywnie uczestniczyła w dorocznej, świątecznej zbiórce żywności. Zmienialiśmy się z mieszkankami Akademii Życia i z jedną z ich Asystentek – z Dominiką Dorobisz. Natomiast nam towarzyszył Kuba Zamojski, którego niepowtarzalna choreografia w połączeniu z niezwykłym urokiem jednej z kasjerek – pani Agnieszki – niewątpliwie skutecznie zwiększała efektywność naszej zbiórki. Sklepem, w którym można nas było znaleźć, była (a jakżeby inaczej) Biedronka przy ul. Faradaya.

            Dwa dni później – 5 grudnia – uczestniczyłem w finałowej odsłonie warsztatów poetyckich „Poezja – zrób to sam. Warsztaty off line – wersja dla leniwych”, które co wtorek – od 14 listopada – odbywały się w „Alternatywie 21”. Prowadziła je pasjonatka literatury i doktorantka literaturoznawstwa w AJD – Julita Paprotna. Każde spotkanie gromadziło grono kilkunastu osób i było poświęcone innemu zagadnieniu, ale ich spoiwem była poezja. Finalnie okazało się, że tworzenie różnorodnej poezji – dla każdego – może być świetną zabawą.

             Co prawda w pewnym wieku przestajemy wierzyć w świętego Mikołaja, ale nigdy nie przestajemy lubić prezentów i przyjemnych chwil, a takowe spędziliśmy 6 grudnia w jednej z częstochowskich kawiarni. Następnego dnia, w murach swojej Alma Mater (Instytut Filologii Polskiej AJD), z uwagą i z zaciekawieniem przysłuchiwałem się wystąpieniom w ramach otwartego seminarium „Groza w literaturze, muzyce, filmie i innych mediach”. Uspokajam – groźnie nie było; było za to ciekawie i momentami zaskakująco. Możemy znaleźć bardzo wiele miejsc, w których odnajdziemy grozę rozumianą na różne sposoby.          

            Wieczorową porą można robić różne rzeczy, można np. piec sernikowe babeczki. Następnego dnia okazało się, że warto było spędzić wieczór przy wyspie i przy piekarniku, bo muffinki wszystkim smakowały. Swoją drogą, sernik zawsze się obroni. J To było kolejne wydarzenie z cyklu „Mój 1. raz” połączone z zamiataniem podłogi o… wpół do… 1. w nocy. Przełamałem także swój strach przed samodzielnym obsługiwaniem (gorącego) piekarnika. Z kolejną ku temu okazją nie musiałem długo czekać – kilka dni później wkładałem do nagrzanego piekarnika naszą domową pizzę. Udowodniliśmy, że współpraca zespołu popłaca oraz pokazaliśmy, że fast food w wersji domowej może być względnie zdrowy i przede wszystkim smaczny.

            12 grudnia, w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II, odbyły się kolejne premiery Teatru Oczami Brata. Mogliśmy zobaczyć 2 nowe spektakle:

1) „Samo-dzielność” ukazujący trudy drogi do tytułowej samodzielności. Ten spektakl wyreżyserował jeden z mieszkaniowych Asystentów – Kuba Zamojski;

2) „ŻyjeMy, działaMy, kwitnieMy” ukazywał to, co w naszym życiu najważniejsze – dar istnienia. Wszyscy aktorzy zostali nagrodzeni gromkimi brawami i pięknymi kwiatami.

            18 grudnia gościliśmy – w ramach mieszkaniowej wigilii – zarząd Fundacji i naszych bliskich. Oczywiście wcześniej nie mogło się obejść bez intensywnych przygotowań (głównie kulinarnych) Każdy mieszkaniec przygotował coś swojego: Agnieszka Brodzińska upiekła sernik; Aga Nowak-Pawłowicz przygotowała rybę po grecku; Krzysiek usmażył karpia i dorsza oraz ugotował barszcz czerwony z uszkami, a ja przyrządziłem śledzie w marynacie i kluski z makiem. Za pyszne, zapiekane ziemniaki i za dzielne koordynowanie naszych przygotowań dziękujemy Ani Ostrowskiej. Nie zabrakło szczerych życzeń i ciekawych rozmów.

            21 grudnia kadra wymieniała się różnymi spostrzeżeniami na superwizji, a my gościliśmy mieszkanki Akademii: Edytę i Monikę wraz z wolontariuszem – Maćkiem Zawolikiem. Zaserwowaliśmy im absolutną klasykę: schabowego z ziemniakami i surówką, a na deser wjechała trzęsąca się (z zimna i ze stresu przed gośćmi), acz bardzo smaczna… galaretka. J Wspólnie oglądaliśmy telewizję i rozmawialiśmy na różne tematy.

            Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy, magiczny, rodzinny (i mógłbym dłuuugo jeszcze tak wymieniać…) czas, który zawsze warto spędzić z bliskimi, dla których – na co dzień – mamy go tak niewiele. Każdy z mieszkańców wrócił do swojego rodzinnego domu. Na Hłaski powróciliśmy 27 grudnia. U nas do sporych zmian doszło jeszcze z końcem roku – Agnieszka Nowak-Pawłowicz przeprowadziła się od nas do mieszkania socjalnego. Agnieszko, życzymy Ci wszystkiego dobrego na nowym etapie Twojego życia!!! Ostatni dzień grudnia pożegnaliśmy i nowy rok przywitaliśmy w kameralnym gronie, co nie zmienia faktu, że bawiliśmy się przednio i m.in. graliśmy w planszówki. O północy wznieśliśmy symboliczny toast za naszą przyszłość.

            Dotychczasowy okres przyniósł wiele nowych doświadczeń, dał ogromne pole do nauki samodzielności. Naprawdę wiele wydarzeń i czynności miało u nas miejsce 1. raz w życiu. Na swoim przykładzie podam, że jeszcze we wrześniu niemożliwe było poruszanie się przy balkoniku czy pieczenie potraw – dziś, powoli, staje się to normą. Nowy rok to nowe wyzwania, nowe szanse i nowe możliwości. Ze wszystkich sił wyzwania podejmiemy, a szanse wykorzystamy. Dziewczynom, które zakończyły pobyt w Akademii Życia i chłopakom, którzy właśnie się do niej wprowadzili, życzymy powodzenia!!!

 

Janusz Pyrkosz

Nostalgiczno-rozrywkowy listopad | 08.12.2017

Początek listopada to zawsze, dla wszystkich, trudny okres – 1. listopada obchodzimy Wszystkich Świętych, a dzień później – mamy Zaduszki. Z jednej strony to smutny czas, bo nie ma już z nami naszych bliskich, ale z drugiej, pamięć o nich pozostaje wiecznie żywa.

Dokładnie 2. listopada w Klubokawiarni Alternatywa 21 odbyło się spotkanie pn. „(Nie)wolna muzyka” z Maciejem „Świętym” Jankowskim – wokalistą zespołu Paragraf 64 i ich managerką – Anetą „Lwicą” Zalejską. Rozmowę odbyła się wokół 2. projektów muzycznych – 1. to rockowe, życiowe brzmienia nagrane na krążek Paragrafu 64 pt. „Mój Anioł Stróż” i 2. – zupełnie inny (co wcale a wcale nie oznacza, że gorszy); inny, bo liryczny, w nurcie poezji śpiewanej i zatytułowany „Blizny po skrzydłach”. Obie płytki mam wzbogacone o autografy i obydwie polecam. Kolejny raz okazało się, że droga do marzeń była kręta, ale nie ma rzeczy niemożliwych.

4. listopada, wieczorem, pojechaliśmy z Asystentką – Kasią Guzikowską – na zakupy do Castoramy i następnie do Tesco. Po powrocie i następnego dnia bolały mnie nogi – ratowałem się prostą, ale niezwykle skuteczną metodą, jaką jest domowa solanka. Nazajutrz przejście, od biurka do stołu w salonie, było prawdziwą wyprawą. Mimo to, siedząc na balkoniku, zmyłem „strefę płytkową” – „nie da się” jest wymówką ludzi leniwych!

Oczywiście człowiek ma tyle lat, na ile się czuje, ale jak by się nie starać to metryki nie oszuka się a dowód, raz na 10 lat, trzeba wymienić. Mnie właśnie stuknęła 18-stka z 10% VAT-em – nadeszła pora na nowy „plastik”. Poznajcie pozytywną historię związaną z jego odbiorem: z Asystentką – Kasią Dłużniakiewicz – wybrałem się do urzędu, by odebrać swój nowy dowód osobisty, podchodzimy pod „kolejkomat”, który drukuje bileciki do kolejki oczekujących i co okazuje się? Mianowicie to, że nowa partia numerków będzie dostępna
za… jakieś pół godziny. Szybko doszliśmy, z Kasią, do wniosku, że zawracamy do samochodu, aby mój współlokator – Krzysiek – nie musiał na nas tak długo czekać. Naszej
rozmowie, cały czas, przysłuchuje się anonimowa kobieta, która w pewnym momencie zaczepia nas i upewnia się, że chcemy odebrać mój dowód. Po czym, bez chwili wahania,
przekazuje mi numerek swojego męża, który wtedy nie mógł odebrać swojego dowodu. Kobiecie mocno i szczerze podziękowałem oraz pożyczyłem miłego wieczoru, a sam –
starszy (i doświadczony) o kolejnych 10 lat swojego życia – mogłem odebrać dowód. Morał z tej historii: Są jeszcze, na tym świecie, dobrzy ludzie.

18. listopada nasza mieszkaniowa ekipa wybrała się na film w reżyserii Łukasza Palkowskiego, pt. „Najlepszy”, przedstawiający historię biegacza-narkomana – Jerzego Górskiego, który mimo uzależnienia i jednocześnie dzięki samozaparciu oraz dzięki heroicznej pracy zwyciężył w zawodach podwójnego Iron Man`a – tu wyrażenie „żelazny człowiek” nabiera dosłowności. Przede wszystkim, jednak wygrał z samym sobą. W główną rolę – świetnie – wcielił się Jakub Gierszał. Arkadiusz Jakubik (kierownik basenu) potwierdził swoją (aktorską) klasę. Natomiast, moim zdaniem, zawiódł Artur Żmijewski, który nie sprawdził się w roli ojca-kata. Kto jeszcze nie widział filmu, temu mocno go polecam. Przypatrzcie się pięknej (choć zdecydowanie niełatwej) historii.

21. listopada obchodziłem imieniny. Dzień minął mi spokojnie, pojawiły się w nim 2 szczególne momenty – kolejna część warsztatów poetyckich w Alternatywie 21, prowadzonych przez Julitę Paprotną oraz kameralne spotkanie w jednym z lepszych i niezwykle klimatycznych lokali, czyli w Cafe Belg. BASowej ekipie, Izie Bilskiej i Asystentowi – Kubie Zamojskiemu, dziękuję za przybycie i za fantastyczny czas. Dzień później miałem wizytę u neurologa i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była to 1. wizyta lekarska bez udziału mamy. Tydzień później, również bez mamy, byłem na kontroli u okulisty. Od początku projektu sporo wydarzeń miało, u mnie, miejsce właśnie 1. raz…

26. listopada to szczególny dzień dla jednej z naszych koleżanek – dla Agnieszki Nowak-Pawłowicz, która obchodziła swoje urodziny. Rzecz jasna, nie będę zdradzał które, bo wiadomo, że kobiety zawsze są młode. 🙂 Swoją obecnością zaszczyciła nas m.in. mama Agnieszki – Pani Krystyna. Oprócz szczerych życzeń nie zabrakło pysznego tortu czekoladowego z wiśniami. Dzień trwał dalej. Głównym punktem był występ kabaretu Hrabi (Joanna Kołaczkowska potwierdziła swoją mistrzowską klasę i utwierdziła w przekonaniu, że bez niej istnienie formacji nie miałoby większego sensu) poprzedzony wyjątkowym koncertem muzyki filmowej.

Dzień później miałem okazję i przyjemność, razem z mamą, uczestniczyć w magicznym, wyjątkowym koncercie Pawła Domagały, który swoim głosem, charyzmą i skromnością potwierdził, że jest artystą (a nie celebrytą), o co tak trudno w dzisiejszych czasach. Dla wszystkich fanów aktora-piosenkarza mam aż dwie dobre informacje:
1) niebawem zostanie wydana reedycja płyty „Opowiem ci o mnie”;
2) pod koniec przyszłego roku ukaże się druga płyta Domagały.

28. listopada razem z Asystentką – Anią Ostrowską – robiliśmy zakupy na imprezę andrzejkową tak, abyśmy następnego dnia mogli zaprosić na nią ekipę Fundacji wraz z mieszkankami Akademii Życia. Dziewczyny przyrządziły klasyk – pyszną sałatkę jarzynową. Nie mogło obejść się bez lania wosku, poznawania imion naszych potencjalnych partnerek/partnerów. Po tym, jak okazało się czyje buty – jako pierwsze – dotarły do drzwi wejściowych, doszło do zawarcia „małżeństwa”, które wytrwało do końca imprezy.
Małżonkami okazali się być: Agnieszka Brodzińska – mieszkanka Mieszkania Wspomaganego oraz Karol Polak z Fundacji. Ja pełniłem niepowtarzalną rolę: po raz 1. (i pewnie ostatni) byłem… księdzem udzielającym ślubu. Niewątpliwie zabawa była przednia.

Listopad obfitował w wiele różnorodnych doświadczeń. Przed nami grudzień – miesiąc świąteczny, miesiąc podsumowań. Już teraz jestem ciekaw, co nam wszystkim przyniesie i jak się zakończy. Mam nadzieję, że wy również.

Janusz Pyrkosz

Październik miesiącem imprez - felieton Janusza Pyrkosza | 6.11.2017

Październik rozpoczęliśmy ponownymi zakupami, z Kubą, w Tesco przy Al. Pokoju. Tym razem pogoda nam dopisywała, a i przemieszczanie się szło nam (i to dosłownie szło) już zdecydowanie lepiej. Dwa dni później odwiedziła mnie mama i przyniosła pierniczki, które wszystkim smakowały, czego dowodem było to, że rozeszły się w mgnieniu oka. Jeszcze tego samego dnia (a bardziej wieczoru) pojechaliśmy, z jedną z asystentek – Kasią Guzikowską – na parapetówkowe zakupy. Po raz 1. w życiu uczestniczyłem w zakupach na DWA wózki. Po zakupach nie stałem przy kasie, z dwóch powodów:

1) dłuższe stanie w miejscu zdecydowanie nie służy moim nogom;

2) pozytyw jest taki, że nie musiałem – od razu – zaznać szoku cenowego. 🙂

Kiedy regularnie wykonuje się obowiązki domowe, wtedy czas płynie przynajmniej 2 razy szybciej. W utrzymywaniu  tej regularności pomaga nam grafik. Gdy przy wykonywaniu danych czynności, dostanie się dobrą asystencką radę, wówczas życie staje się prostsze i tak np. wieszanie ręczników dobrze jest rozpocząć od najdalszej części suszarki, tak by nie pozrzucać pozostałych zawieszonych rzeczy. Kiedy jakiś obowiązek, np. zamiatanie i mycie podłogi, odłożyło się na później, to czasem trzeba nadrabiać zaległości nawet w… niedzielę – grafik jest grafikiem i kropka. Grafik obejmuje też gotowanie obiadów  i tak pewnego razu, po raz 1. w życiu, gotowałem pomidorówkę, na następny dzień o… 21.00.

7 października to dla nas ważny, wyjątkowy dzień – w końcu niecodziennie organizuje się parapetówkę. Przygotowania do niej trzeba było rozpocząć od naprawdę totalnych porządków. N godzinę przed rozpoczęciem mieliśmy problemy z grillem, ale z pomocą przyszła Fundacja, pomogli też sąsiedzi. Mieliśmy okazję przekonać się o tym, czym jest sąsiedzka pomoc oraz o tym, że drobne uczynki mają największe znaczenie. Tylu, czyli około 40. osób, ten dom jeszcze nie gościł. Raz jeszcze dziękujemy wszystkim przybyłym gościom, którzy potwierdzili, że to ludzie (a nie miejsca) tworzą klimat. Wszyscy świetnie się bawiliśmy.

15 października po raz 1. od zamieszkania w mieszkaniu wspomaganym wyszedłem z mamą na miasto – dobrze, że dopiero teraz, bo zbyt częsty kontakt osobisty nie podziałałby dobrze na żadnego z nas. Po naszym powrocie z miejskich wojaży pomogłem w przygotowaniu uroczystego obiadu – postawiliśmy na klasykę, czyli na… pyszne i sprawdzone spaghetti. Na deser zaserwowaliśmy całkiem niezłe lody. Oprócz naszych bliskich swoją obecnością zaszczycili nas: Paweł Bilski – prezes Fundacji i Paulina Ziembacz – jego godna zastępczyni.

Trzy dni później, z asystentką z innego projektu (Biuro Aktywizacji Społecznej [BAS]) realizowanego przez Fundację Oczami Brata i przez Fundację Widzialni – Karoliną Brzozowicz – wybraliśmy się na koncert reggae zespołu November Project i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że – częściowo – w skład zespołu wchodzą chłopaki z niepełnosprawnościami. I to jest piękne, że marzenia spełnia się mimo wszystko. Niepełnosprawność nie może i nie przeszkadza w podążaniu za muzyką. Dawno, żaden koncert nie dostarczył  tyle energii. Można powiedzieć, że niewiele miejsc siedzących było zajętych, ale w tym przypadku to bardzo dobrze, bo… wszyscy świetnie bawili się pod sceną.

Choć urodziny mam 12. października, to – z lekkim opóźnieniem – obchodziłem je nieco ponad tydzień później – 21.10. Był to dla mnie dzień podwójnych wrażeń – zaczęło się od meczu gospodarzy, czyli RKS Rakowa z GKS Tychami. Dopingu kibiców i energii piłkarzy wystarczyło do dwubramkowego remisu. W tym miesiącu nastał kolejny „pierwszy raz” – tym razem na stadionie piłkarskim. Wypad był zdecydowanie udany, ale dalej nie pozostanę kibicem piłki nożnej – trudno znaleźć mi sens w bieganiu ponad 20. panów (razem z sędziami) za piłką… Jak mawiał legendarny trener – Kazimierz Górski: Jedno w meczu jest pewne – piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Po meczu przyszedł czas na kameralną uroczystość. Świętowałem razem z mieszkańcami, mamą i skromną reprezentacją BAS-u. Życzenia, o jakim pomyślałem podczas zdmuchiwania świeczek na torcie, nie zdradzę, bo nie spełni się. :p Wszystkim gościom ponownie dziękuję za przybycie, a ponadto szczególnie dziękuję jednemu gościowi – mojej Mamie, bo to dzięki Niej, jej walce i determinacji jestem jaki jestem. DZIĘKUJĘ!!!

27. października, po raz 5., odbył się Przegląd Teatralno-Muzyczny Osób z Niepełnosprawnością „Maskarada”. Jest organizowany w ramach projektu „(Nie)pełnosprawni – aktywni kulturalnie”. Występy mogły odbyć się dzięki uprzejmości Fundacji Euro Help, przy ul. Przemysłowej. Na scenie wystąpiło 14 grup – nie tylko z naszego województwa, ale i z łódzkiego oraz świętokrzyskiego. Wyjątkowe jest to, że razem z osobami z niepełnosprawnościami występują osoby pełnosprawne, co pozwala na silną integrację i większe wzajemne zrozumienie. Wszystkie zespoły prezentowały naprawdę wysoki poziom, ale moją największą uwagę przykuły: Teatr JiM z Łodzi i Bielskie Stowarzyszenie „Teatr Grodzki” z Bielska-Białej (kolejność absolutnie przypadkowa). Świetne spektakle swoim niepowtarzalnym głosem i sporą charyzmą uświetnił Robert Mateuszuk. Wszyscy zostali zasłużonymi zwycięzcami. Okazało się, że sztuka nie zna żadnych granic, a sam teatr nie zawsze potrzebuje słów, ale szczerych emocji i wymownego przekazu już owszem.

29. października, w ramach bonu aktywizującego, wyszedłem z asystentką Sylwią Kuczyńską do teatru na komedię pt. „Mayday”. Mimo kilkunastu lat od premiery sala była niemal w całości zapełniona. Dawno się tak nie uśmialiśmy – jeśli rzeczywiście 1 minuta śmiechu to 1 dzień życia dłużej, to będziemy żyć przynajmniej o kilkanaście dni dłużej. 🙂 Zupełnie pragmatycznie okazało się, że będąc tymczasowym bezrobotnym, wzmacnia się koniunkturę i statystyki urzędu pracy…

Na koniec miesiąca postanowiliśmy świętować Halloween, zatem trzymaliśmy się zasady: „Cukierek albo psikus”, ale o tym więcej za chwilę. Ekspresyjne, niepowtarzalne i przede wszystkim straszące tatuaże zawdzięczamy makijażystce-asystentce – Ani Ostrowskiej. Strach było się bać. Odwiedziliśmy Klubokawiarnię Alternatywę 21 – od będącej na zmianie ekipy dostaliśmy ciastka. Paweł co prawda wręczył nam czekoladki, ale i tak dał się złapać na psikus, czyli na uścisk dłoni Ani, która… była wysmarowana… pastą do zębów. Później byliśmy w Akademii Życia – tam wykupiono się cuksami.

Za nami 2. miesiąc pobytu w Mieszkaniu Wspomaganym. W październiku dużo się działo – było imprezowo i aktywnie. Jestem przekonany, że dalej będzie równie dobrze i równie intensywnie. A może jeszcze lepiej i intensywniej?

 

Janusz Pyrkosz

Skip to content